tag:blogger.com,1999:blog-24237079966515219892024-02-08T06:36:30.549-08:00Hushbye's LifeSamo życie.Hushbyehttp://www.blogger.com/profile/05007593126447347223noreply@blogger.comBlogger13125tag:blogger.com,1999:blog-2423707996651521989.post-78672511431258664822015-01-24T03:02:00.001-08:002015-01-24T03:03:25.465-08:00Szczęśliwej drogi już czas...Poszukuje pracy, czyli spektakl życiowy jak nie pracować.<br />
<br />
Od kilku miesięcy jestem mało dumnym absolwentem, mało ważnej uczelni. Jak każdy świeżak na rynku pracy, szukam okazji do wkręcenia się w te chomicze koło. Zacząłem od utopijnej wizji pięknego biura (albo przynajmniej żeby szef takowe miał), zarobków na poziomie min. 2000 PLN, parking dla autka (mile widziany). Jak wiadomo, w PL bywa jak bywa, więc oczekiwania zmniejszyłem do... Umowy o pracę. I tyle!<br />
<br />
Spośród wszystkich ofert pracy zamieszczanych (w zasadzie nie wiem przez kogo) na portalach olx /gumtree wybieram właśnie te, które mają w rubryczce "Umowa o pracę". Głównie chodzi mi tutaj o ubezpieczenie zdrowotne i jakiekolwiek prawa nabyte w drodze świadczenia usług dla pracodawcy.<br />
<br />
Umowy na zlecenia to w rzeczywistości zaproszenie na kawę, bez gwarancji, że zakończy się seksem. Więc skoro nie ma gwarancji zapłaty to idę dalej. Główny sektor obrany to ORIGAMI. Czyli sztuka zaginania czasu w towarzystwie papierów. A więc mam już określone wymagania, swoje przesiedziałem na uczelni (Taka prawda, tam się ogólnie przesiaduje) i mam kwitki więc szukamy.<br />
<br />
Praca biurowa jest dość kreatywnie postrzegana przez potencjalnych pracodawców wystawiających swoje oferty na portalach. Kiedyś (przynajmniej tak mi się zdaje) praca biurowa to przede wszystkim administracja, kadry, finanse. Dziś, to dzwonienie do ludzi w różnym celu lub nawet domokrąstwo. No ale jak to ? Wszak nawet jeśli chodzisz po domach i naciągasz ludzi, to kiedyś wracasz do biura zrzucić umowy (hie hie) a więc biurowa, tyle że po godzinach pracy zasadniczej.<br />
<br />
Przez pierwszy miesiąc dziwiłem się, nikt się nie odzywa tylko Call Centra i agencje marketingowe.<br />
Drugi miesiąc odbyłem aż 2 poważniejsze rozmowy (niestety bez skutku).<br />
Trzeci miesiąc, załamka i mała refleksja. Wspominałem wcześniej, że w zasadzie nie jestem pewien do kogo wysyłam CV. Większość ofert (znakomita większość!) nie ma w treści oferty pracy, nazwy podmiotu, adresu, telefonu kontaktowego. Nie wierzycie ? Sprawdźcie sami!. Każdy kto wysyła CV przez wyżej wymienione portale nie ma ani informacji gdzie je wysyła, ani nie ma pewności czy wysyła je naprawdę do osoby zainteresowanej. W rzeczywistości okazuje się, że ponad 50 procent aplikacji trafia to zaledwie 2 -3 użytkowników tego portalu. (pośrednik, łowca). Ty tracisz czas, on oszczędza zarówno czas jak i buduje sobie super bazę ewentualnych pracowników na sprzedaż.<br />
<br />
Po długo oczekiwanym poszukiwaniu pracy, blisko 10 rozmowach kwalifikacyjnych (w naprawdę różnej jakości firmach) zdecydowałem usiąść i wziąć to co akurat mam pod ręką. Robię to tylko dlatego, że nie chcę wylecieć z "obrotu". W poniedziałek udaję się na 2 fazę rekrutacyjną, która pewnie zakończy się postanowienie wysłania mojego tyłka na tzw modny entry level. Szkolenia itp. itd.<br />
<br />
W związku z tym, skoro pojawią się pieniążki (ich ilość oczywiście jest zależna od mojego zaangażowania :P) - albo klienta w zasadzie hehe mam okazję zapowiedzieć nowy projekt.<br />
Projekt który leżakuje już dość długo a którego wykonanie to czysta przyjemność.<br />
<br />
O co chodzi ?<br />
<br />
Akcja odmładzania autka wchodzi w fazę początkującą. Na osobnym blogu względem tego będę zdawał wszystkim zainteresowanym fotorelację z prac nad samochodzikiem, oraz historię sukcesów i porażek związanych z mechanikami.<br />
<br />
Jednocześnie ten blog zamieni się pewnie w obszar poświęcony refleksją człowieka pracującego, nie tam gdzie chce, nie za tyle co chce (ale co mogę, jestem CHÓMANISTOM) .<br />
<br />
Pozdro i do usłyszenia!Hushbyehttp://www.blogger.com/profile/05007593126447347223noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2423707996651521989.post-12786501429582843992014-06-03T13:30:00.002-07:002014-06-03T13:30:56.933-07:00Zakupów czar... <div style="margin-bottom: 0cm;">
Za oknem zawitała na dobre wiosna, a
już niedługo będziemy mieć lato. Jak zawsze te ciepłe dni
ochoczo wykorzystywane są do organizacji ślubów i wesel. Nic
bardziej normalnego, wszak wątpliwą przyjemnością byłoby
ubieranie na siebie kilometrów płaszczy coby czmychnąć na
przysłowiowego dymka, lub dwa jak w moim przypadku. Ale wesela
oprócz zabawy to nie tylko para młoda, wódeczka ze szwagrem czy
tańce ale swoistego rodzaju rewia mody dla Pań. I tu dochodzimy do
sedna tego wywodu. Mianowicie Śluby to idealna okazja dla Pań coby
zacząć znów znane nam wszystkim narzekania. Gdy już się
nasłuchamy odnośnie tego jak prawie że pękająca szafa nie
zawiera nic wartego założenia na taką okazję, zaczynają się
manewry :) I to dosłownie. <br /><br /> Osobiście nie posiadam jeszcze
małżonki ale będąc studentem, dodatkowo mieszkającym z rodzicami
(tak jest wygodniej i taniej przyp. Autor-pasożyt ) mam "przyjemność"
uczestniczenia we wspomnianych manewrach z perspektywy ( jak już
pewnie podejrzewacie) osoby przegranej. Tzn wrobionej na obwożenie
po sklepach przez ojca :) <br /><br /> Jako że paliwo jest
"sponsorowane" to nie ma wyboru. Dobra mina do
..beznadziejnej gry.<br />No i co tu począć. Ale do konkretu. Podczas
taktycznego rozpracowania asortymentu sklepów typu ZARA, Mohito i
wielu wielu innych których pamieć moja chce się wyprzeć jak
najszybciej, męska część genów starała się czymś zająć. Ale
czym ? Linia frontu jest patowa. Wszędzie ciuch ... i to kobiecy..
Gdzie więc patrzeć ? Patrzysz sobie na lampki, zraszacze,
ewentualnie na ładniejsze Panie , ale nadal coś jest nie tak ....
To samo mogę, ba powinienem robić w bardziej neutralnych miejscach,
ale na pewno nie w kobiecym sklepie... Czekając tak już z pół
godziny aż wyjdzie prowodyr całej eskapady z przymierzalni,
człowiek z braku pomysłów rozpoczyna obserwacje.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Do czego one prowadzą ? No cóż
istnieją różne odpowiedzi , ale w moim wypadku jest kilka punktów
:)</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Brunetki i ogólnie ciemnowłose mają
większe i kształtniejsze pupy jak reszta odcieni blondu :) <br />Blond
i rude mają większe absy.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Najgorzej z rasy męskiej ma,
ochroniarz tych sklepów
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
W sklepie zawsze pracuje jedna
dziewczyna prosto z rozkładówki CKM, dwie którymi nikt by nie
pogardził i ta ostatnia typowo ... nie pasująca do otoczenia ...
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Na sklep przypada około 16 dysz
przeciwpożarowych. Rozłożonych w odległości ok 2 metry każdy
względem drugiego</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
Średnio 40 procent powierzchni w
każdym sklepie jest niezagospodarowana.
</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
W każdym sklepie są przynajmniej 3
lustra na sali sklepowej (nie wiem ile jest w przybieralni, żadna
fajna nie wchodziła :P ) <br /><br />Instrukcja hydrantu ściennego
jest bardzo pouczająca i wciągająca:) Podczas długotrwałego
pobytu w jednym sklepie, zauważyłem że takich nieszczęśników
(pomijając Jacykowa i jemu podobnych) było więcej, co ciekawe
każdy(sic!) przestudiował tę samą instrukcję hydrantu. Był to
bodajże jedyny moment kiedym mieliśmy normalne miny, ot byliśmy
sobą.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
</div>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
I ostatnia, jeśli nosisz się w miarę
elegancko, załóż ręce na klacie i co druga babka będzie Ciebie
brać za ochroniarza :) Ma to te swoje plusy, że możesz chwilę z
nimi pogadać, odprowadzić do przymierzalni i ... .yhmym .. Tak jak
mówiłem nie byłem w przymierzalni.. .. ale gdzie to my byliśmy...
<br />Ogólnie doszedłem do wniosku że zarówno kupujące, jak i
sprzedające, a nawet pójdźmy dalej właściciele tych sklepów nie
są zbytnio skorzy ulżyć naszym cierpieniom w ich sklepach. Dla
tego taka propozycja z mojej strony, przydałaby się kanapa, jakiś
TV na ścianie (koniecznie z programem TVN Turbo etc) albo
przynajmniej podrzućcie jakich magazyn motoryzacyjny na ławeczkę
koło przymierzalni. <br /><br />Dziękuje.... zmęczony liczeniem
kafelków klient- dowozi-ciel :)</div>
Hushbyehttp://www.blogger.com/profile/05007593126447347223noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2423707996651521989.post-88260466336250057882013-12-06T13:44:00.000-08:002013-12-06T13:55:13.397-08:00Ballada o cierpliwości automaniaka...Hej wszystkim !<br />
Od kilku tygodni jestem na tak jakby odwyku. Ktoś złośliwy, czytający wcześniejsze posty mógłby rzec, że jest to z pewnością odwyk narkotykowy i być szczęśliwy, że to nastąpiło, co prawda późno ale nastąpiło.<br />
Otóż nie! Jedno co łączy mój odwyk z tego rodzaju terapią to fakt, że jest on przymusowy.<br />
<br />
Ogólnie jestem osobą, mało cierpliwą jeśli idzie o samochód, tym razem poszło jakoś inaczej ale zaczynam powoli dostrzegać że moja niecierpliwość znalazła nową formę przybierania formy i tak oto podstępnie niczym Jamnik Ninja jebneła mnie dziś prosto w nos. Wszystko za sprawą ntej osoby która zapytała się mnie:<br />
"Gdzie jest Twój samochód? Coś ostatnio go nie widuje? Jakiś wypadek ? "<br />
No i stało się, trafiło mnie na całego. Załączył się we mnie syndrom małej, płaczliwej księżniczki mieszkającej w różowym pokoiku i tak oto właśnie jestem po całej sesji wyświetleniowej (O ile takie słowo istnieje) i jedyne co mogę zrobić to ... RYCZEĆ . (ale nie jak jakiś rogacz)<br />
Zresztą jakby nie patrzeć to ostatnio podpadam już pod profil psychicznego człowieka, ot cała sytuacja wywołuje u mnie czasem napady dzikiego śmiechu i płaczu (zazwyczaj naraz )<br />
<br />
Cała sprawa byłaby powiedzmy mało poważna gdyby nie fakty. Otóż:<br />
- od 2 miesięcy nie mam auta<br />
- od 2 miesięcy nie mam przyjaciela (mocno się przywiązuje :) )<br />
- od 2 miesięcy jeżdżę MPK (to już samo w sobie jest dobrym powodem do rozpaczy)<br />
- od 2 miesięcy na ulicach widzę wszystkie Passaty takie jak moje (szósty zmysł )<br />
- od 2 tygodni zanikł u mnie nawyk wyglądania na samochód ( po każdym hałasie dochodzącym z ulicy)<br />
- od 2 tygodnie nie mam problemu z płynnym ruszanie/ redukcją biegów bez tzw haczenia, w aucie mojego ojca (jeżdżę normalnie dieslem, a tato benzyniakiem)<br />
- od 1 miesiąca nie dziwię się gdzie jest moje auto patrząc na wolne miejsce pod domem<br />
- od 1 miesiąca nie jeżdżę regularnie do dziewczyny ( hihi tak wiem...)<br />
- od 3 miesięcy nie byłem na zlocie VW (dziękuje dwóm za złośliwe pytania dotyczące absencji XD )<br />
I teraz najlepsze:<br />
- od 2 miesięcy nie mam dokładnej diagnozy usterki (sic!)<br />
- od 2 miesięcy jestem lżejszy o jakieś 2500 plnów (sic again!)<br />
- od 2 miesięcy pluję sobie w brodę że... nie dałem auta do innego mechanika ! (poniekąd go rozumiem, ale trzymam się faktów)<br />
<br />
<br />
Jutro idę tam (do samochodowej kliniki złomu) i albo odpali albo nie...<br />
Trzymajcie kciuki!!!<br />
Jak byście zobaczyli w Poniedziałek moje auto na allegro z dopiskiem "sprawne" to morda w kubeł XDHushbyehttp://www.blogger.com/profile/05007593126447347223noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2423707996651521989.post-13645432549158979302013-10-29T15:29:00.004-07:002013-10-29T15:29:57.140-07:00Technika vs Pedi/Mani coś tam...<br /><br />Pewnie pamiętacie te czasy jak byliście mali, gdy na samą myśl że trzeba pocałować dziewczynę (to odnośnie panów) albo chłopaka (to dla drogich pań) wzdrygaliście się na samą myśl ?<br /><br />Czasami odnoszę wrażenie, że już od początkowych lat naszego żywota czujemy pewne klimaty. Wiemy jak inna jest płeć nam przeciwna. Inna czyli np. dziwna, nielogiczna, niekumająca, infantylna (chociaż w przypadku dzieci to powiedzmy nadużycie :P ) etc. etc.<br />Posiadając już tych kilka wiosen na karku, odnoszę wrażenie że im dłużej przebywam z płcią przeciwną (nie dotyczy tych chwil... hehe) że te sprawy nie uległy przedawnieniu. Do dziś wszak staramy się zrozumieć płeć przeciwną (bez powodzenia), poznać ją (tu oprócz aspektów anatomicznych też polegliśmy) i przede wszystkim z nią jakoś żyć. Pytanie tylko czy się da to zrobić ot tak ?<br /><br />O ile scenariusze mogą być różne, typu facet "mięknie", robi się potulny, romantyczny, czuły na potrzeby kobiety (piszę tu specjalnie w ten sposób bo zakładam że większość Pań już ma taki program na stałe, przynajmniej większość), czy też staję się testosteronową bombą i jest zaborczy, czujny vel zazdrosny, ogólnie jest władcą i panem to nigdy nie ma gwarancji że któryś z powyższych typów się sprzeda i zostanie zaakceptowany. Nie ma złotego środka. I tyle.<br /><br />Teraz trochę szowinistycznej herezji (a co!)<br />Zastanawia mnie tylko jedna rzecz, jak wiadomo najbliżej "złotego środka" jest typ mieszany, czyli kiedy jest spokój i ład to facet ma być "miękki", a gdy są problemy ma się stać leaderem i wyprowadzać z opresji (czy to bójka pod Makro, czy też spłata kredytu ). Ale czy aby zawsze musi być tak że to facet się podporządkowuje/ dopasowuje ?<br />Żyjemy w czasach gdzie o równouprawnieniu kobiet słyszał już nawet przedszkolak, tymczasem mimo nabycia przez nasze drogie Panie praw o których inne smutne Panie w czarnych burkach w ogóle nie śmią marzyć, spotykam codziennie na swej drodze kobiety które chyba z założenia wychodzą że nie muszą konkurować z facetami lub łagodnie mówiąc egzystować w tej samej płaszczyźnie co my. Mówi się że są tematy w których faceci są lepsi i tematy w których kobiety są lepsze. O ile jestem w stanie zrozumieć faceta który nie zna się na padi coś tam i mani -to samo, makijażu itp (bo tego NIE STOSUJE!)<br />to nie rozumiem dlaczego kobiety boją się wejść w tematykę techniczną, (są oczywiście wyjątki, ale świat tak jest złożony że rządzi ogół srry..) Wszak nie jest to jakaś "nasza" domena. Technika/ fizyka/ komputery etc obowiązują nas tak samo wszędzie. Dlaczego rozmawiając z innym facetem nie mamy na ogół problemu ze znalezieniem wspólnego tematu (np. motoryzacja, sport ) a z kobietą jest już to czasami awykonalne?<br />O ile są tematy typu kuchnia gdzie obie płci na ogół się dobrze wypełniają (ale na miłość boską ile można o tym gadać) to o innych rzeczach nie ma już mowy. Technika? (może co 10ta kobieta coś ogarnia) Samochody? (pod warunkiem że rozmowa dotyczy bagnetu olejowego), sport? Tutaj jest niby ciut lepiej, ale jeszcze daleko od "normalności". Czy naprawdę jest tak źle jak ja to widzę ? Może mam za słabe prochy i mój dealer mnie rypię po całości?:P<br /><br />Póki co jedynym wyjściem jest chyba piwko ze znajomym.<br /><br />A więc za Wasze zdrowie Panowie i Panie!Hushbyehttp://www.blogger.com/profile/05007593126447347223noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-2423707996651521989.post-19507661966650892702013-06-03T16:24:00.001-07:002013-06-03T16:28:05.049-07:00Jak to jest z tymi kobietami (Czyli żartem pisane)I tak oto dopadło mnie to co dopada chyba każdego będącego w związku. Wątpliwości.<br />
Na początku jak to bywa pomocy i odpowiedzi szuka się u kumpli ew. u brata. Jako że w moim bracie oparcie w postaci dobrej rady nt. związków odpada z góry, skazany byłem na kumpli. Jednak i tu nie mam farta, bo rzeczmy, że brak im obiektywizmu. Jeden w stanie upojenia- początek związku, drugi zaś przypomina mi ostatnio bardziej okręt wojenny- koniec związku :) I tak oto trzech kumpli w różnych fazach.<br />
<br />
Brzmi jak początek dobrej komedii, tyle że... to nie jest komedia a raczej dramat. Nie mniej humor mi się co jakiś czas jeszcze załącza i tak oto piszę tutaj. Temat który ja chciałbym wyłożyć (a który to rozłożył mnie w przedmeczu) to relacje na linii kobieta - facet. Co do subtelności już moje zdanie znacie. Tutaj bez zmian. W zasadzie subtelność jest mocno podobna jak mój wspomniany kolega - okręt. I tak jak już się pojawiła to zostały zgliszcza :) Co do rozmów wspólnych (gdzieś czytałem że jakiś mądry gościu piszę specjalne rozmówki damsko-męskie [prenumerata z mojej strony jak nic] ) to chyba nadal jesteśmy w dwóch różnych wymiarach. Ja zabłądziłem gdzieś w pobliżu galaktyki "Obłęd" a Ona słodziutka leci dalej w kierunku "Niewinnej świruski". Jakież to miłe że minęło sporo czasu gdy to się nacieszyliśmy sobą, bez większych "niby" zgrzytów przelatujemy przez życie. Ale oto jednak pojawiły się wątpliwości.<br />
<br />
W zasadzie pisząc to (sam do siebie ? :P)- ale tak jest jakoś łatwiej zasnąć, zastanawiam się dokąd chcę iść w tym życiu no i co jasne z kim. Mniej więcej oboje jako tako określiliśmy swoje marzenia. Punkty wspólne, przewidywalnie, dzieci, dom, auto i ogród (wolałbym wielką halę do ...i tu sto pomysłów na destrukcję spokoju sąsiadów). Z jednej strony stabilizacja, w miarę jako takie ogarnięte emocjonalnie życie. Tylko czy tak naprawdę tego w życiu chce przeciętny facet ? Swego czasu bardziej mi się widziało nocne życie, kilka mandatów za prędkość, lodówka zimnego browca i ewentualne podboje w wyniku jego nieustannego picia.<br />
Sielanka prawda? :P<br />
<br />
Ale jak to bywa zderzyłem się z gatunkiem (nazywa popularno-naukowa Kobieta z gatunku homo-sapiens)<br />
Ogólnie przyjemne istotki w pierwszym kontakcie. Ale też dużo zależy od danej jednostki. Są wiecznie płaczące, bywają też osobniki wiecznie głupie (istnieją i mądre osobniki - ostatnie badania potwierdzają że istnieje taka grupa). Z punktu ekonomii i ogólnej satysfakcji najlepsza jest grupa entuzjastycznie nastawiona do bez zobowiązującej zabawy. Ale takich jest mało. Dlatego duża grupa męskich przedstawicieli gatunku musi szukać na własną rękę innych gatunków. lepszych, gorszych.<br />
<br />
Ale kończąc te złośliwości przejdźmy do meritum. ^^ <evilface><br />
<br />
Chyba każdy z nas lubi sytuację gdy wszystko jest jasne i gra w miarę po jego myśli. Tymczasem najczęściej związek z kobietą przypomina mecz reprezentacji narodowej pewnego biednego postkomunistycznego narodu. Ani gra nie jest jasna, czysta - ani wyniki chociażby bliskie założeniom. Ale mówią "nic się nie stało". I tak oto żyjemy dalej. Tymczasem do mojej głowy przychodzą myśli które ani nie chcą obstawiać na takie mecze, ani chcą dalej wierzyć że kiedyś się uda zwyciężyć w takiej konfiguracji. W rzeczonej sytuacji obstawiałbym siebie jako wiernego kibica, zaś naszą kochaną kobitkę w roli trenera. Ja jako kibic drę paszczę, płaczę, klękam, czasem (no dobra nierzadko) wyrywam krzesło i rzucam. Przyjmuję to za formę protestu. Trener zaś cieszy się z tego że ma posadę, Od kibiców dzieli go rząd płotów i kilku ochroniarzy, i nie chce zmian, lub uważa że jego intuicja jest bezbłędna. Może być tak że jego racja jest dobra, ale zawodnicy są do dupy (właśnie przyjmujemy że zawodnicy to swego rodzaju argumenty trenera) I tak oto dobre chęci się niweczy. I tak oto mnie biednego kibica nachodzą myśli czy zawierzać lepiej dobremu bądź co bądź trenerowi z głupimi zawodnikami czy nie przychodzić w ogóle na mecz? Łapiecie?...<br />
<br />
C.d. Chyba. N.<br />
<br />
P.S. A poza tym bądźmy dobrej myśli. Póki da się to wytłumaczyć na piłkę nożną to chyba jest lux co nie ? Co nie ?Hushbyehttp://www.blogger.com/profile/05007593126447347223noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2423707996651521989.post-40025647380415375582012-10-20T16:54:00.003-07:002012-10-20T16:54:17.615-07:00*** Słowa niewypowiedziane ***<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0in 5.4pt 0in 5.4pt;
mso-para-margin:0in;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<o:shapedefaults v:ext="edit" spidmax="1026"/>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<o:shapelayout v:ext="edit">
<o:idmap v:ext="edit" data="1"/>
</o:shapelayout></xml><![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL" style="mso-ansi-language: PL;">Drodzy rodzice. <br />
<br />
<span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Wiem, że często nie zgadzacie
się z tym kogo postrzegam jako mojego przyjaciela, z wyborami jakie podejmuje w
życiu. Staram się to zrozumieć przez pryzmat waszej rodzicielskiej miłości i
troski. Przyjaciel, którego czasami określacie jako pechowy, ten, który ściąga
mnie w dół, nie jest nim, dlatego że tak czyni. Także On ma prawo do posiadania
przyjaciół i co ważniejsze nikt z nas do końca nie ma komfortu wyboru idealnego
przyjaciela. Ludzi akceptujemy bądź nie, patrząc zarówno na ich zalety jak i
wady. Jestem pełen dobrej nadziei, że za 10 lat ten człowiek może być moją
jedyną jak nie ostatnią deską ratunku, punktem podparcia. Co do wyborów także
staram się rozumieć waszą troskę i zapobiegliwość. Jednak błędy które często
popełniamy w naszym życiu choćby podczas wyboru ubrania, pracy, kochanej nam
osoby tak naprawdę czegoś nas uczą i oto chodzi! Argumentujecie zapobiegliwość mówiąc,
że sami to przerobiliście, że to do niczego dobrego nie prowadzi, ja jednak wierzę,
że właśnie te błędy, które popełniliście i przed którymi, co oczywiście
rozumiem chcielibyście mnie ustrzec, są błędami które w jakimś stopniu przyczyniły
się do tego jakimi ludźmi jesteście dzisiaj. Ludźmi ciężko i uczciwie
pracującymi, kochającymi nas pomimo tego że często zawodzimy. Proszę nie pozbawiajcie
mnie szansy stania się choć trochę podobnymi Wam. Może to głupio zabrzmi ale
głęboko wierzę że najcenniejszym doświadczeniem naszego żywota jest refleksja
oraz wyciąganie wniosków z popełnionych pomyłek, błędów. Bardzo Was kocham i
chciałbym aby czas spędzany razem pod jednym dachem był bardziej produktywny
dla naszego życia rodzinnego. Jednakże nadchodzi czas, a może raczej nadszedł czas,
w którym to muszę zacząć tworzyć własny kręgosłup moralny, definiować to jak chcę
aby wyglądało moje życie. Wiadomo, że nie uda mi się to od razu, a nawet możliwe,
że będzie to trwało przez większość mojego życia, ale jedyne czego chcę od Was
to wsparcia. Wsparcia nie tylko w dobrych decyzjach, ale i tych złych. Jestem
osobą młodą, może czasem zbyt naiwną, chciałbym podbić świat i jeszcze kawałek
kosmosu. Ale dopuszczam możliwość, że może mi się to nie udać. Jestem pełen wiary,
że to, co nadejdzie będzie miało jakiś sens, przyniesie ze sobą wiele radości i
że być może będziecie ze mnie dumni. Jednak chciałbym abyście wiedzieli, że nawet,
jeśli nie osiągnę nic zupełnie nic, zawsze pozostaniecie w moim sercu.<br />
<br />
<br />
Syn.</span></div>
Hushbyehttp://www.blogger.com/profile/05007593126447347223noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2423707996651521989.post-36797649684910127092012-09-07T12:45:00.001-07:002015-01-30T14:46:28.589-08:00Z pamiętnika cioci Zofii ... Witam ponownie. Dziś już obiecałem sobie że nie będę narzekał, wyczerpałem limit jak na ten tydzień, a po za tym Hey! Jest tyle fajnych innych rzeczy na tym świecie.<br />
<br />
Dziś post bez wyraźnego tematu wiodącego. Czyli o wszystkim i o niczym.<br />
Pierwszy raz od dłuższego czasu spędzam wieczór sam, skorzystałem więc i wreszcie napocząłem 12 letnią whisky, odpaliłem fajkę i oddałem się temu co zaniedbałem i to dość mocno. Gitara spisała się wyśmienicie, choć przyznam się szczerze że nie mam pojęcia czy ktoś mi nie zrobił psikusa i jej nie podmienił, szło mi za dobrze... <br />
Tak dobrze że chyba wyzwę Van "Helenę" na pojedynek...<br />
Zostałem okrzyknięty samotnym alkoholikiem, na marginesie nazwał mnie tak człowiek który grubo wychodzi za limity spożycia, podejrzewam że jest gdzieś w czołówce...i to nie w Polsce ale w Rosji :)<br />
Poza dużą dozą przemyśleń i pewnych wniosków które wolałbym tutaj nie zawierać (przyjmijmy autocenzurę) przewinęło się kilka fajnych osób w mojej głowie i jestem na etapie tworzenia listy z kim iść i gdzie. <br />
Nawet nie spodziewałem się że jedną z tych osób będzie moja eks, w sumie to nie moja wina bo sama zadzwoniła, a że dziś jestem podatny na propozycje (niestety kilka bliskich mi osób nie proponowało nic- więc wieczór samotnego alkoholika :)) to się zgodziłem. Inną rzeczą jest to że chyba niechcący obiecałem komuś kilka namiarów na męża i teraz będę musiał ich znaleźć. Ale czego to się nie robi dla rudej. Ktoś chętny?<br />
<br />
Oczywiście tej oazy spokoju dzisiejszego dnia nie mogło być nieskończenie wiele i tak o to moi szanowni państwo okazało się że znów mamy awarię!!!.... Rury. Z tego co pamiętam to wymieniłem wszystkie oprócz jednej, ciężko dostępnej, krótkiej i mało pracującej.. Taa zgadliście to właśnie ona. W sumie zamierzam jej przepuścić.. przynajmniej do momentu aż ktoś nie udowodni mi że to ona. Niech sika na zdrowie. <br />
Jutro okazuje się że wolne całkowicie więc walę w miasto poszukać czegoś/kogoś :) Może skoczę na myjnię. Wóz lekko obrósł i wstyd panienki podwozić. <br />
O ile wytrzeźwieje a pewnie tak będzie (chociaż wolałbym chyba nie- tak jest lepiej!) to czeka mnie jeszcze jutro przeprawa do miasta DOA. Albo w niedzielę nie pamiętam.<br />
W dzień "wolny przez krzyż" mały spocik VW i być może wreszcie uda mi się spotkać ze starą ekipą od kielicha i pójdziemy w Tango (w polu widzenia::P) <br />
<br />
Także życzę i Wam miłego weekendu i do zobaczenia!!<br />
<br />Hushbyehttp://www.blogger.com/profile/05007593126447347223noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2423707996651521989.post-91009007306255866792012-08-25T14:16:00.004-07:002012-08-25T14:16:59.612-07:00Teczki, teczusie i imunitety.<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0in 5.4pt 0in 5.4pt;
mso-para-margin:0in;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Zaskakuje mnie zapał młodych ludzi którzy chcą
iść pracować w budżetówce, a w ogóle lepiej w mundurówce. Raz że dzisiejsze
egzaminy są co najmniej tak wymagające jak do jednostek specjalnych, to dwa
człowiek nie jest tam traktowany jak człowiek lecz jako gówno -jeśli nie ty to
sto innych. Wina leży w samych nas, sami daliśmy się tak upodlić. Swoje
przerobiłem w służbach mundurowych i naprawdę świetnie wspominam ten okres po
za jednym, relacji przełożnych do podwładnych oraz to że współczesne władze
naprawdę wykorzystuja mundurowych jak służących. <br />
Powiedzcie moi drodzy czy naprawdę taki poseł potrzebuje eskorty policji za
każdym razem jak raczy ruszyć swoją tłustą dupę za biurka i wyduma sobie „ Jak
zajebiście byłoby przyjechać do K. Do W. Etc „ w sumie bez większego powodu.
Tymczasem Policja musi (a nie że chce) otoczyć taką świnkę kordonkiem i
odizolować od nas szarego (wręcz barbarzyńskiego wg posłów ) motłochu. Dlaczego
w naszym rzekomo wolnym kraju i demokratycznym kraju, mamy prawo do wyboru
owego posełka, ale do powiedzenia mu w cztery oczy<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>że coś najwyraźniej spierdolił to już nie.
Dlaczego my mamy czekać w kilometrowych korkach gdy on jedzie i nie stoi?. Co
tak naprawdę zaszło w chwili gdy został on wybrany na naszego (bądź nie) reprezentanta?
Ano dostał imunitet, złotą kartę do innego świata oraz miano lepszego od nas.
Jak niby inaczej można traktować bezkarność wobec prawa, brak szacunku dla
ciężko pracujących obywateli oraz najzwyklejsze opierdalanie się za ciężką
kasę. Skąd ta kasa pochodzi wiecie znakomicie, a na co ? To już nie Wasza
sprawa. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Pisząc tu o opierdalaniu się mam na myśli:</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Tworzenie ustaw bubli – z których większość
należy niezwłocznie po uchwaleniu wprowadzić szereg zmian (nierzadko bardziej
obszernych niż podstawowa ustawa)</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Szukanie haków na innych, ot na zasadzie jak
robiliśmy my z rodzeńswem, nie mów Tacie że Ja... bo ja powiem że Ty (
zdawałoby się że Ci ludzie nie robią przecież już w departamencie Pieluch
kurwa) </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Opluwanie się nawzajem (tak na marginesie w
godzinach PRACY? - Panowie bez kurwa jaj...) </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">I co najgorsze</span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Opluwanie obywateli oraz tracenie czasu na
wypowiadanie się na temat jakiego zdarzenia (nie koniecznie związanego z
rodzajem wykonywanej pracy) w roli jakiegoś kurwa eksperta. Ekspert to może
jeden z drugim jest..... ale od pierdolenia głupot. </span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><span style="mso-tab-count: 1;"> </span>Na
sam koniec zaczerpnę pewnego zwrotu od naszych niesłychanie elokwetnych miernot
politycznych i napiszę<span style="mso-spacerun: yes;"> </span><b style="mso-bidi-font-weight: normal;">oczywista oczywistość </b>ot w formie
zapytania retorycznego<b style="mso-bidi-font-weight: normal;">:</b></span></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Jak niby te nasze prymuski <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>mają dostrzec problemy społeczeństwa izolując
się od niego.?</span></div>
Hushbyehttp://www.blogger.com/profile/05007593126447347223noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2423707996651521989.post-68213464532102794272012-08-25T14:12:00.001-07:002012-08-25T14:12:58.870-07:00Ot rozważania<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0in 5.4pt 0in 5.4pt;
mso-para-margin:0in;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL"><br />
<br />
Po krótkiej lekturze książki pt. „Pokolenie Ikea” autorstwa Piotra C. (ogólnie
polecam), nie jestem w stanie nie pochylić się nad pewnym wnioskiem. Mianowicie
czego dziś oczekuję się zarówno od kobiet jak i od mężczyzn. W wielkim skrócie
facet powinien być przynajmniej tak przystojny jak Brad Pitt, gotować co
najmniej jak Maklewicz a w ogóle niech będzie Clarkiem Kentem i w przerwach
między uspypianiem, przewijaniem młodszego-przyszłego supermana, niech ratuje
świat. Z kolei kobiety winny być extremalnie sekskowne, w sypialni wić się jak
dziwka a na salonach powinny cechować się kunsztem księżnej. W tak
wyidealizowanym świecie ciężko jest się utrzymać o ile w ogóle rozprawiamy nad
tym że on ma szanse zaistnieć. Przechodząc już nad tym że nasze oczekiwania są
próżne i nierealne, możemy dotrzec że podobnie rzecz się ma jeśli chodzi o
wymagania stawiane współcześnie żyjącemu człowiekowi (niezależnie czy to
kobieta czy facet). Dziś każde z nas nie może pozwolić sobie na luksus bycia
sobą. Oczekuję się od ludzi „pracy” co by byli mili, pomocni<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>( i tym podobne pierdolenie) w stosunku do
klienta, coraz częściej zapominając że klient w rzeczywistości najczęściej
zachowuje się wobec nas jak zwykły chuj. Chuj ale tak na 70 procent. Zupełnie
inną kwestią w odniesieniu do wymagań jest już sama pensja. Zupełnie nie
pojmuję jak uzasadniają sobie szefki tak niskie płacę. Owszem można pracować za
powiedzmy 1500-1900 zł (zazwyczaj brutto) ale czemu oprócz wykonywania roboty,
która to coraz częściej przypomina rzeź, mamy być jeszcze mili i uśmiechnięci
pomimo faktu że jest nam po prostu kurwa źle. Wszak nie może nam być dobrze
skoro wykonując (powiedzmy że rzetelnie) pracę nadal nie odczuwamy tego na
budżecie. Jak każde zarabiające mięsko wszak chcielibyśmy się czasem opalić w
fajnych miejscach, okryć nasze tusze jakimś wdziankiem a i opić z kumplami ot
beztroski okres najzwyklejszego opierdalania się pod słońcem. Tymczasem zamiast
ot tak podstawowych zdałoby się przyjemności ( w ogóle to słowo nie powinno się
tu znaleźć, ale ot takie realia) serwuje nam się tanią gadke o cięciach
budżetowych, o kryzysach i o tym że mamy oszczędzać. Że tak się tylko zapytam.
Z czego do kurwy nędzy mamy oszczędzać? Z pensji głodowej ? A może to nasza
wina że nie defraudujemy cudzych pieniędzy i po prostu nie gramy w ciula. Tak
czy inaczej, prawda jest bolesna i tylko jedna. Kochani raz że nie ma sensu
zapracowywać swej krwawicy dla marnych 2 kafli, a dwa że zapomnijcie o
jakiejkolwiek emeryturze. Zus ledwo dziś potrafi znaleźć pieniądze na bierzące
emerytury (stąd cięcia), lepiej się ma sprawa z nowymi siedzibami i urlopami
dla zarządu ... ale tfu tu o tym nie napiszę bo niby Polska to wolny kraj i
mamy wolność słowa, szkoda jednak że ani nasza Polska nie jest wolna i słowo
nie jest wolne od cenzury. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span></span></div>
<div class="MsoNormal">
<span lang="PL">Tymczasem jedyne realne wyjście od tego jest
działanie na własnych rachunek. Mówię tu do ludzi którzy nie są zadowoleni ze
swoich pensji. Naprawdę nie potrzeba wielkiej kasy aby rozpocząć działalność
gospodarczą i zacząć wreszcie rozwijać się dla swojego dobrego imienia ale i
samopoczucia. <br />
Dzisiejszy rynek konsumencki składa się w większość z sektora usług, (czyli
szansa dla WAS). Naprawdę moi mili zachęcam do stawiania na siebie, uwierzcie w
swoje możliwości, co ważne opierajcie się stanowczo temu co mówią inni , jak
chcieliby aby wyglądało wasze życie. <br />
My jesteśmy jego kowalami i to my tylko możemy je dowolnie ukształtować. Tak
więc każdemu z Was ślę serdecznego kopa w tyłek na szczęście i WIO DO PRZODU!</span></div>
Hushbyehttp://www.blogger.com/profile/05007593126447347223noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2423707996651521989.post-39095602317041499152012-07-16T12:51:00.002-07:002012-07-16T13:15:54.800-07:00Rozjazdów czas... i pewne zmiany.Witam ponownie! Pewnie znaczna część z Was albo jest na urlopie albo go dopiero planuje, tak czy inaczej z miejsca życzę miłych i pełnych atrakcji wakacji.<br />
<br />
A teraz to tematu szanowni czytelnicy:) Zdawałoby się że wakacje to najlepszy czas na spotkania z przyjaciółmi, odnowienie kilku znajomości no i to co potrzebujemy najbardziej czyli, czas odpoczynku od pracy. W dzisiejszych czasach jednak wakacje to nic innego jak okres (ten ciepły) gdzie i tak większość młodych ludzi pracuje, a ewentualny urlop wykorzystywany jest bardziej jako okres izolacji od codziennego otoczenia. Niestety ja mam do czynienia z grupą pierwszą tj. moja dziewczyna (która to gdzieś teraz się szlaja z przyjaciółmi i którą pozdrawiam) podjęła pracę nie dalej jak 2 tygodnie temu, a więc z urlopu nici oraz mój przyjaciel Mati, który to bardziej zafrapowany jest wizjami czy uda mu się przeżyć w pracy niżeli jakimkolwiek myśleniu o urlopie. Jeżeli chodzi zaś o mnie, cóż... nie będę ukrywał że należę do ludzi kategorii wieczny student i przeżywam na ogół od 3-6 miesięcy w stanie spoczynku absolutnego. Spoczynek ten wykańcza mnie na całego. Jedyna rada jaka z tego płynie to... po prostu znaleźć sobie robotę, i tak też czynię wysyłając już dziś około 50 CV na zapas (bo w mieście w którym mieszkam i się mam nadzieję jeszcze będę uczył będę dopiero na koniec sierpnia). Z jednej strony doceniam ten czas wolny którym sam siebie uraczyłem (to że na moją szkodę, to doskonale wiem). Patrząc z perspektywy dnia dzisiejszego mogę śmiało rzec że taki progres w pewnych dziedzinach uprawianych przeze mnie jako hobby był możliwy tylko i wyłącznie dzięki takiej dozie czasu im poświęconym. Jednak znalazłem się już w tym etapie życia gdzie należy już zacząć planować się usamodzielnić, odejść od cycka i zacząć ssać po prostu inne mleko niż matczyne, mleko codzienności. Doszedłem do tego i tak myślę trochę późno, bo mam już 24 lata, ale bardziej chciałem skupić się na przyczynach. Primo to fakt że nadmiar wolnego czasu, zaczął sprawiać że stałem się mniej ufny wobec ludzi których kocham, tj. wiecznie doszukiwałem się jakiś nieprawidłowości. Nie wyobrażacie sobie do czego może pchnąć człowieka nuda... i nie zamierzam Was póki co uświadamiać w tej dziedzinie :). Wiecznie zaś doszukiwałem się choćby w moim związku rzeczy do poprawienia, i doszedłem do wniosku że właściwie nie potrzebnie. Bo co jak co ale zapobieganie problemom na bieżąco, zanim się pojawią, jest ciekawe, ale ciekawsze jest ich rozwiązywanie ( i często wiąże się to ze sprzątaniem bałaganu które sprawiły) , dlaczego ciekawsze? Bo w momencie gdy decydujemy się zapobiegać chaosowi nie dajemy naszemu partnerowi szans na przejęcie pałeczki, oraz nigdy nie zobaczymy jak sobie radzą w trudnych sytuacjach, a to czyni z nich ludzi bezbronnych w obliczu problemu z którym będą musieli się sami zmierzyć. Bo wszak nie zawsze będziemy mogli być obok. Drugim powodem jest brak wiecznie czasu mojej połówki na spotkania, jest to dla mnie o tyle zrozumiałe że to stała domena ludzi pracujących (a więc zamierzam do nich dołączyć). Mam dość świadomości że w oczach innych mogę zostać wytknięty jako ten co nic nie robi a najwięcej się czepia. Myślę (i wiem z pewnych źródeł) że moje rady przyczyniły się wielu ludziom do poprawy ich jakości życia, chociaż większość z nich nigdy tego nie przyznała przy mnie otwarcie, bo to tak dziwnie jakoś że ktoś kto przeca nic nie osiągnął miał mi doradzić wielkiemu Paniczowi/Pani jak coś zrobić. Pomijam opisywanie tego z wielkim uśmiechem ( i radością że mimo wszystko pomogłem im i są szczęśliwsi dzisiaj). Wraz z tym postem chciałbym złożyć pewną małą przysięgę że od dziś zmieniam swoje życie, zacznę myśleć więcej o sobie, a nie wiecznie o innych. Nigdy nie byłem egoistą i przez to także stoję gdzie stoję, poświęciłem wiele razy swój czas, kasę i stan zdrowia psychicznego aby pomóc innym a później zostać kopniętym jak zabawka w kąt. Tak o to, Żegnam i Witam w wyścigu szczurów.... A wiecie co jest najlepsze??? Że zrobię to po moich ostatnich tak długich wakacjach w życiu... I będę kurewsko niebezpieczny, bo wypoczęty... ADIOS>!!!<br />
<br />Hushbyehttp://www.blogger.com/profile/05007593126447347223noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2423707996651521989.post-29586012473396859922012-07-05T15:02:00.000-07:002012-07-05T15:31:03.983-07:00Ach te związki... Czyli troszkę poważniej.O relacjach damsko- męskich. <br />
<br />
To że kobiety są skomplikowane wiadomo nie od dziś. Zastanawiam się więc właściwie dlaczego codziennie się dziwie że oto przychodzi to niespodziewane. Owe niespodziewane to szok. Zdaję sobie sprawę że w sprawach damsko- męskich jestem jeszcze nawet dalej jak za linią startu, ale odnoszę wrażenie że jestem chyba co najmniej sto lat za murzynami. W ostatnich dniach bacznie obserwowałem moją połowę i doszedłem do wniosku że w sumie nie wiem po co to wszystko. Wmawia się nam że kobiety są bardziej subtelne, uczuciowe etc. Tym czasem owszem przyznam że są nawet CHOLERNIE uczuciowe (co czasem nas chłopów potrafi odstraszyć skuteczniej niż cokolwiek innego, ale nie o tym temat) ale brak im co niektórym subtelności.Subtelność owa ukazuje się w małych gestach ale bardzo potrzebnych nam facetom . Np nie witaj się z wpierw z kumplem lecz ze mną ( to pokazuje z góry hierarchię) Czyniąc odwrotnie możesz co niektórych mocno do siebie zrazić. Postaraj się czasami zatrzymać w swym romantycznym świecie i dojrzeć pewne ciche aluzje. Jeśli masz wątpliwość to pytaj, wszak nikt nikogo nie zabił za pytanie. <br />
Rozumiem brawurę wieku młodzieńczego itp sprawy ale ja osobiście wolę dorosłe podejście do związku. Tj nie musimy się przytulać bo inni tak czynią, to niepoważne! Robiąc to przekazujesz mi informację że masz kompleksy odnośnie naszego związku, ale nigdy otwarcie o tym nie powiesz, nawet jeśli zapytam się. <br />
<br />
Są pewne kategorie informacji które ja jako facet nie lubię słyszeć. Ot że jest tam jakiś przyjaciel (nawet 3 a może i 4) i że robiliśmy to i to i to i tamto siamto.... (jestem najwyraźniej zazdrosny). Błahostki, typu skoro niebo jest niebieskie to znaczy że nie ma chmur... i tym podobnych oczywistości (czyli masło maślane) i na końcu co najgorsze owe rzeczy są przekazywane w najmniej pożądanych momentach. <br />
<br />
Inna ważna sprawa to inicjatywa. Dlaczego mam szczęście do kobiet które jej się boją ? (czyżbym wybierał takowe podświadomie ?) Otóż moje miłe kobietki, jeśli Wasz facet zabiera Was w bardzo pasjonującą wyprawę do siebie po raz nty i w zasadzie nie robicie nic konstruktywnego, znaczy to że Wasz facet jest zanudzony wręcz na śmierć. Ja w sumie czasem bardzo chcę aby moja połowa wpadła niespodziewanie do mnie, żeby przejęła część inicjatywy i zaczęła myśleć wreszcie kreatywnie. Nie kreatywnie na sposób jaką to by kieckę włożyć, bo w sumie mnie to ostatnio nie absorbuje za mocno, ale bardziej aby wreszcie zaczęła mnie zaskakiwać. Przewidywalność to dno , do którego prędzej czy później każdy związek dochodzi. Kwestia sukcesu ili tkwi we wkładzie obojga partnerów a nie tylko faceta. <br />
<br />
Jak to jest że tak wiele kobiet zwie się kobietami odważnymi, otwartymi etc a tymczasem wykazują cechy zupełnie temu przeczące. Inicjatywę chętnie pokazują wśród przyjaciół ale w związku już nie. ( a przecież to właśnie związek powinien być na pierwszym miejscu!). Chęć do dialogu na tematy ważne lub mniej także okazują chętniej tzw przyjaciołom niżeli chłopakowi. Związek to nie tylko ustępstwa i gadanie o czym popadnie. Myślę że związek to chęć poznania drugiej osoby jak najlepiej, konfrontacja pewnych idei. Dlaczego tak boicie się nas poznawać? Przecież to jest jasne jeżeli nie wykazujemy zainteresowania danym tematem sto razy to i za sto 1 też tak będzie. Zachęcam naprawdę gorąco do szukania nowych gruntów. My też się bardzo staramy, a to że obojętniejemy to prawdopodobnie kwestia że zaczynamy się poddawać i nie widzimy już nadziei. <br />
<br />
Jeśli postanowicie planować coś, to pamiętajcie że my faceci owszem lubimy wyzwania, ale nie codziennie nie za każdym razem. Do czego biję ? Ano do tego aby planując coś swojego nie absorbować faceta w to za bardzo (tj nie uzależniać planu od niego) Czyli np Misiu choć zrobimy sobie wycieczkę... Gdzie.. No w sumie mi to wszystko jedno ... Podajcie konkretny przekaz, oczekiwania etc. Bez tego facet nie wie co w zasadzie lubicie i nie dajecie nam szans poznać siebie. <br />
<br />
Zawsze wychodziłem z założenia że jeżeli dziewczyna unika zmian, tj nie wyraża choćby minimalnej chęci do zmienienia czegoś w nas to możemy czuć się jak poczekalnia dla kogoś innego. Kształtując nas pokazujesz równocześnie że chce ulokować coś więcej niż spojrzenie maślanych oczu i ciepłych pocałunków w oparciu o nas. Zmieniając się dla Was (często to robimy nawet bez waszej woli) oczekujemy że zostanie to docenione, ale nie w sposób... Misio jesteś kochany.. tylko poprzez waszą zmianę. Związek to nieustanne dopasowywanie się do siebie. Nigdy nie jest tak że od razu ktoś pasuje do siebie ja ulał, a ten kto w to wierzy najwyraźniej nie dorósł i jest dzieckiem. <br />
<br />
<br />
Podsumowując krótko chce baby z zacięciem (z jajami źle brzmi ^^) do tworzenia czegoś realnego, nie tylko romantycznego ale także i ot ziemskiego. Wolę się trochę pokłócić niżeli żyć w poczuciu że nic nie chcesz ode mnie, żadnych zmian. To nudzi, wypala i pokazuje jak jeszcze infantylnie człowiek podchodzi do związków.<br />
<br />
<br />
Więc BŁAGAM pokłóć się ze mną i nie udawaj że moje zachowanie w stylu odpychający cham (które wprowadzamy czasem aby Was sprowokować do działania) Ciebie nie tyka. Powiedz jak jest naprawdę, co chcesz zmienić i w końcu że ze mną chcesz tworzyć swoją przyszłość.<br />
Jeśli nadal będziecie się bały nam powiedzieć z mostu co gra a co nie, to nie dziwcie się że związek nie kwitnie albo że jedyne na co nas stać to leżenie z piwskiem na kanapie.<br />
<br />
Pozdrawiam <br />
HushbyeHushbyehttp://www.blogger.com/profile/05007593126447347223noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-2423707996651521989.post-67132491138402743942012-03-24T16:02:00.000-07:002012-03-24T16:02:41.572-07:00Wakacje, urlop czy dezercja ??..Ech i jak to bywa w świecie, kilka minut i już coś do głowy przyszło :)<br />
Od dwóch tygodni do naszej krainy miodem i czymś tam płynącej (albo jakoś tak!) zawitała piękna pogoda.<br />
Nic więc dziwnego że człowiek zaczyna kombinować jakby tutaj spędzić choć trochę czasu robiąc rzeczy za które szczerze mówiąc nikt nam nie płaci. Mowa oczywiście o wypadach za czterech ścian w plener, czy to park za oknem czy inne miasto lub las (łąki jak kto woli).<br />
Przez ostatnie 6 miesięcy pracowałem w Oławskiej drogówce i był to w zasadzie najpiękniejszy okres w moim życiu. Z miejsca pozdrawiam całą ekipę! A więc po tym okresie chętnego wstawania o 5.40 rano ( a jak!) dojazdach i kilku mniejszych przygodach z wcześniej wspomnianym gdzieś Pasztetem, nadszedł chyba odpowiedni okres co by sobie pohasać tu i ówdzie:)<br />
Ostatni tydzień który właściwie nie wiem jak zakwalifikować (tj. Urlop czy dezercja) obfitował w dużą porcję rozrywki. Na pierwszy ogień trip po mieście z dobrym przyjacielem co nie ma szczęścia do pracy (ale to temat osobny) później wyjazd do Trzebnicy. Ludzie czy wiecie że możliwe jest pojechać do miasta i zgubić się w górach jednocześnie???:) Dla zdolnego nic trudnego ! Tu z miejsca pozdrawiam moją białogłowę ^^ której kupię prawdopodobnie kiedyś GPS:) Dalej ale nie koniecznie innego dnia postanowiłem otworzyć sezon strzelania do wszystkiego co się rusza. ASG to naprawdę świetna sprawa, polecam :) Wiecie jak to jest gdy po całych dniach za biurkiem tudzież wykonując inne czynności można poczuć się choć chwilkę jak bohater której z gier wojennych w którą pocinacie Wy lub Wasze pociechy ? Ehh tak czy siak po udanym headshocie na mojej osobie miłość do tego sportu nie maleje. (360 fps prosto w czoło ^^).<br />
Jako że każdy szanujący się facet musi wykonać raz na jakiś czas resetowanie pieca vel mózgu, czachy lub tego czegoś co wisi na karku przyszło mi (ech toż to sama przyjemność) obcować ze słynnym Jackiem lubiący chodzić (chyba na czworaka hehe) w piątkowy wieczór. Dzień o tyle szczególny że zwieńczał cały tydzień nic nieróbstwa i nikczemności mej osoby.:) Ludzie powiadam Wam, a myślę że się nie pomylę jak powiem Wam że człowiek nie jest stworzony do pracy !!! Wystarczy jedna osoba z milionem pomysłów i doba staje się tak krótka jak chwila kiedy jesteśmy szczerzy wobec teściowej :) Wielkie pozdrowienia dla Yumiszona, Berci i Filka <- autor HS. Dzięki wielkie za świetny tydzień.Hushbyehttp://www.blogger.com/profile/05007593126447347223noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-2423707996651521989.post-83953556837812850382012-03-24T15:34:00.000-07:002012-03-24T15:34:37.812-07:00Uhh... Czyli początki bywają najcięższe:)Na samym początku jak zabierałem się za tego bloga, pomysł ten był świetny i obwarowany milionem pomysłów co by tu.. napisać, jaką anegdotę wrzucić. Nie ukrywam nigdy nie byłem dobrym pisarzem i także dziś już właściwie przecież na POCZĄTKU widzę jakie błędy zrobiłem przy samym tworzeniu choćby nazwy bloga.<br />
Pierwsza idea była aby poświęcić bloga tematyce mojemu czasami nieznośnemu (ale ogólnie kochanemu) Pasztetowi. Ale jak to w życiu już bywa, pomysłów było sto a dziś jest ... inne sto:).<br />
Dlatego powiedzmy że na razie blog będzie miał formę ot takie śmietnika. Nie liczę że będzie tutaj wiele osób podglądających moje wypociny, dlatego organizacja czasowo-przestrzenno-merytoryczna będzie na równi z Anarchią. Czyli wolność Tomku w swoim domku. :)<br />
(Btw tak.... nie cierpię przecinków i dosyć często ( a jestem już na pewno recydywistą na tej płaszczyźnie) je zjadam).<br />
<br />
I to chyba tyle w ramach startu. ^^<br />
<br />
HushbyeHushbyehttp://www.blogger.com/profile/05007593126447347223noreply@blogger.com1