sobota, 24 marca 2012

Wakacje, urlop czy dezercja ??..

Ech i jak to bywa w świecie, kilka minut i już coś do głowy przyszło :)
Od dwóch tygodni do naszej krainy miodem i czymś tam płynącej (albo jakoś tak!) zawitała piękna pogoda.
Nic więc dziwnego że człowiek zaczyna kombinować jakby tutaj spędzić choć trochę czasu robiąc rzeczy za które szczerze mówiąc nikt nam nie płaci. Mowa oczywiście o wypadach za czterech ścian w plener, czy to park za oknem czy inne miasto lub las (łąki jak kto woli).
Przez ostatnie 6 miesięcy pracowałem  w Oławskiej drogówce i był to w zasadzie najpiękniejszy okres w moim życiu. Z miejsca pozdrawiam całą ekipę! A więc po tym okresie chętnego wstawania o 5.40 rano ( a jak!) dojazdach i kilku mniejszych przygodach z wcześniej wspomnianym gdzieś Pasztetem, nadszedł chyba odpowiedni okres co by sobie pohasać tu i ówdzie:)
Ostatni tydzień który właściwie nie wiem jak zakwalifikować (tj. Urlop czy dezercja) obfitował w dużą porcję rozrywki. Na pierwszy ogień trip po mieście z dobrym przyjacielem co nie ma szczęścia do pracy (ale to temat osobny) później wyjazd do Trzebnicy. Ludzie czy wiecie że możliwe jest pojechać do miasta i zgubić się w górach jednocześnie???:) Dla zdolnego nic trudnego ! Tu z miejsca pozdrawiam moją białogłowę ^^ której kupię prawdopodobnie kiedyś GPS:) Dalej ale nie koniecznie innego dnia postanowiłem otworzyć sezon strzelania do wszystkiego co się rusza. ASG to naprawdę świetna sprawa, polecam :) Wiecie jak to jest gdy po całych dniach za biurkiem tudzież wykonując inne czynności można poczuć się choć chwilkę jak bohater której z gier wojennych w którą pocinacie Wy lub Wasze pociechy ? Ehh tak czy siak po udanym headshocie na mojej osobie miłość do tego sportu nie maleje. (360 fps prosto w czoło ^^).
Jako że każdy szanujący się facet musi wykonać raz na jakiś czas resetowanie pieca vel mózgu, czachy lub tego czegoś co wisi na karku przyszło mi (ech toż to sama przyjemność) obcować ze słynnym Jackiem lubiący chodzić (chyba na czworaka hehe) w piątkowy wieczór. Dzień o tyle szczególny że zwieńczał cały tydzień nic nieróbstwa i nikczemności mej osoby.:) Ludzie powiadam Wam, a myślę że się nie pomylę jak powiem Wam że człowiek nie jest stworzony do pracy !!! Wystarczy jedna osoba z milionem pomysłów i doba staje się tak krótka jak chwila kiedy jesteśmy szczerzy wobec teściowej :) Wielkie pozdrowienia dla Yumiszona, Berci i Filka <- autor HS. Dzięki wielkie za świetny tydzień.

Uhh... Czyli początki bywają najcięższe:)

Na samym początku jak zabierałem się za tego bloga, pomysł ten był świetny i obwarowany milionem pomysłów co by tu.. napisać, jaką anegdotę wrzucić. Nie ukrywam nigdy nie byłem dobrym pisarzem i także dziś już właściwie przecież na POCZĄTKU widzę jakie błędy zrobiłem przy samym tworzeniu choćby nazwy bloga.
Pierwsza idea była aby poświęcić bloga tematyce mojemu czasami nieznośnemu (ale ogólnie kochanemu) Pasztetowi. Ale jak to w życiu już bywa, pomysłów było sto a dziś jest ... inne sto:).
Dlatego powiedzmy że na razie blog będzie miał formę ot takie śmietnika. Nie liczę że będzie tutaj wiele osób podglądających moje wypociny, dlatego organizacja czasowo-przestrzenno-merytoryczna będzie na równi z Anarchią. Czyli wolność Tomku w swoim domku. :)
(Btw tak.... nie cierpię przecinków i dosyć często ( a jestem już na pewno recydywistą na tej płaszczyźnie) je zjadam).

I to chyba tyle w ramach startu. ^^

Hushbye