piątek, 7 września 2012

Z pamiętnika cioci Zofii ...

Witam ponownie. Dziś już obiecałem sobie że nie będę narzekał, wyczerpałem limit jak na ten tydzień, a po za tym Hey! Jest tyle fajnych innych rzeczy na tym świecie.

Dziś post bez wyraźnego tematu wiodącego. Czyli o wszystkim i o niczym.
Pierwszy raz od dłuższego czasu spędzam wieczór sam, skorzystałem więc i wreszcie napocząłem 12 letnią whisky, odpaliłem fajkę i oddałem się temu co zaniedbałem i to dość mocno. Gitara spisała się wyśmienicie, choć przyznam się szczerze że nie mam pojęcia czy ktoś mi nie zrobił psikusa i jej nie podmienił, szło mi za dobrze...
       Tak dobrze że chyba wyzwę Van "Helenę" na pojedynek...
Zostałem okrzyknięty samotnym alkoholikiem, na marginesie nazwał mnie tak człowiek który grubo wychodzi za limity spożycia, podejrzewam że jest gdzieś w czołówce...i to nie w Polsce ale w Rosji :)
Poza dużą dozą przemyśleń i pewnych wniosków które wolałbym tutaj nie zawierać (przyjmijmy autocenzurę) przewinęło się kilka fajnych osób w mojej głowie i jestem na etapie tworzenia listy z kim iść i gdzie.
       Nawet nie spodziewałem się że jedną z tych osób będzie moja eks, w sumie to nie moja wina bo sama zadzwoniła, a że dziś jestem podatny na propozycje (niestety kilka bliskich mi osób nie proponowało nic- więc wieczór samotnego alkoholika :)) to się zgodziłem. Inną rzeczą jest to że chyba niechcący obiecałem komuś kilka namiarów na męża i teraz będę musiał ich znaleźć. Ale czego to się nie robi dla rudej. Ktoś chętny?

Oczywiście tej oazy spokoju dzisiejszego dnia nie mogło być nieskończenie wiele i tak o to moi szanowni państwo okazało się że znów mamy awarię!!!.... Rury. Z tego co pamiętam to wymieniłem wszystkie oprócz jednej, ciężko dostępnej, krótkiej i mało pracującej.. Taa zgadliście to właśnie ona. W sumie zamierzam jej przepuścić.. przynajmniej do momentu aż ktoś nie udowodni mi że to ona. Niech sika na zdrowie.
Jutro okazuje się że wolne całkowicie więc walę w miasto poszukać czegoś/kogoś :) Może skoczę na myjnię. Wóz lekko obrósł i wstyd  panienki podwozić.
 O ile wytrzeźwieje a pewnie tak będzie (chociaż wolałbym chyba nie- tak jest lepiej!) to czeka mnie jeszcze jutro przeprawa do miasta DOA. Albo w niedzielę nie pamiętam.
W dzień "wolny przez krzyż" mały spocik VW i być może wreszcie uda mi się spotkać ze starą ekipą od kielicha i pójdziemy w Tango (w polu widzenia::P)

Także życzę i Wam miłego weekendu i do zobaczenia!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz